Migawki z obozu wędrujących
turystycznych rodzin Fotografia rzekomego "przejścia granicznego dla turystów" od strony czeskiego brzegu Izery. Mówiono nam, że łączy Orle z Jizerką. Żadnych tablic informacyjnych, żadnego mostku... Po prostu fikcja*
Grupa uczestników obozu przed schroniskiem PTTK "Na Stogu Izerskim"
Kwitnące bukiety goryczki trojeściowej u podnóża bazatowego stożka góry Bukovec wróżą rychły koniec lata
Nieczynny budynek "Leśna Chata" na Rozdrożu Izerskim, który z powodzeniem by mógł pełnić rolę schroniska turystycznego, nadal straszy oknami zabitymi deskami *ZOSTAŁO WYJAŚNIONE Przejście nigdy nie było urzędowo otwierane [*], a jego istnienie jest jedynie imaginacją kilku ludzi w Szklarskiej Porębie i po czeskiej stronie gór. Miejsce uwidocznione na fotografii było kiedyś mostkiem granicznym, ale od 1945 roku faktycznie nigdy w tym miejscu nie było przejścia. Fantazje na temat jego istnienia i rzekomego otwarcia rozpowszechniają ludzie z Jizerki i Orla oraz ze Szklarskiej Poręby. Co prawda uporządkowano w czynie społecznym teren wokół planowanego przejścia, a w dniu 1 maja 2002 r. było już "otwarcie" - czyli mistyfikacja zrobiona przez wspomnianych wyżej, było żarcie (pieczona świnia) i wiele piwa, ale nie miało to nic wspólnego z rzeczywistym, oficjalnym otwieraniem przejścia granicznego dla turystów. To tylko spotkanie graniczne zaprzyjaźnionych z sobą ludzi, którzy chcieli zademonstrować, pokrzyczeć i pokazać - my potrafimy! A jak wiadomo na granicy nic nie jest takie proste. Turystyczne
przejście graniczne rzeczywiście otwarto, w rejonie tzw.
"bud", na Nowym Świecie, przy drodze prowadzącej
od krzyżówki pod Działem Izerskim wokół Tkackiej Góry.
Tego samego dnia otwarto także przejście na Przełęczy
Karkonoskiej. Przejście w rejonie Tkackiej Góry było
już zreszta legalnie, choć doraźnie wykorzystywane do
organizowania imprez narciarskich, w tym Biegu Tysiąclecia.
Teraz zaś posłuży do przekraczania granicy uczestnikom
biegów o puchary burmistrzów Szklarskiej Poręby i
Harrachowa. A już od momentu otwarcia świetnie służy
ono turystom. Przejście na Izerce jest rzeczywiście
planowane, ale do jego otwarcia zapewne droga jest dość
daleka, choć z pewnością by było przydatne turystom.
Po 3 maja - zgodnie z ustaleniami ze Strażą Graniczną
- do zdemontowania kładki został zobligowany Stanisław
Kornafel - gospodarz schroniska w Orlu. A więc to nie woda Izery zerwała,
tylko działacze z Towarzystwa Izerskiego wrzucili w nadbrzeżne krzaki
prowizoryczną kładkę, czyli kilka połączonych z sobą
pni drzew, które posłużyły do umożliwienia przejścia
przez rzekę podczas tamtej spektakularnej akcji. Miejmy
nadzieję, że przejście graniczne Orle - Jizerka
doczeka się jednak otwarcia. Oby jak najprędzej. |