Lech Rugała
OBÓZ TURYSTYCZNY WĘDRUJĄCYCH
RODZIN
"Moravskoslezské Beskydy '2004"
Letni obóz wędrujących rodzin naszego Klubu Sudeckiego odbył się tym razem w Beskidach Śląsko - Morawskich (teren Republiki Czeskiej) w terminie 2 - 12 sierpnia 2004 r. z zakwaterowaniem w schronisku turystycznym "Skalka" koło Ostrawic. Jak co roku, uczestnicy pokryli koszty pobytu na obozie we własnym zakresie. Całkowity koszt, tj. noclegi, wyżywienie (śniadania i obiadokolacje) i ubezpieczenie, zmieścił się w granicach 300-400,-zł na osobę.
Część grupy w liczbie 14-tu wyjechała z Poznania już w sobotę 31 lipca w kierunku Częstochowy udając się na umówione miejsce, gdzie spotkaliśmy się z naszą koleżanką klubową, Teresą. Grupa ta zagościła później w Dąbrowie Górniczej u mamy naszej koleżanki. Po drodze uczestnicy zwracali uwagę na ciekawostki krajoznawcze na południu Wielkopolski.
Widok z trasy dojazdu na Kobylą Górę (284 m n.p.m.) - najwyższe wzniesienie Wielkopolski
Przez dwa dni pod przewodnictwem Teresy zwiedziliśmy kilka obiektów krajoznawczych zachodniej części Jury Krakowsko - Częstochowskiej, m.in. Zamek Olsztyn, Sokole Góry, Zamek Ogrodzieniec, Pustynię Błędowską. Dotarliśmy też do wsi Łęka, gdzie przy pomniku poświęconym Zygmuntowi Różyckiemu - twórcy pieśni "O mój rozmarynie...", przy akompaniamencie gitary nasza grupa odśpiewała tą znaną żołnierską piosenkę. Głównym punktem programu było jednak dotarcie do źródeł naszej "świętej rzeki" - Warty, która wypływa spod kaplicy p.w. św. Jana Napomucena w Kromołowie koło Zawiercia. Po tych dwóch dniach zwiedzania już w komplecie, tj. w liczbie 17-tu, dojechaliśmy na miejsce rozpoczęcia właściwego obozu.
Teresa z Zosią przy źródle Warty
Drewniany kościół we wsi BiláPodczas twania obozu obejrzeliśmy m.in. zabytkowy drewniany kościół we wsi Bilá, podobny do słynnego Wangu, również pochodzący ze Skandynawii, a w niedzielę 8 sierpnia uczestniczyliśmy w nabożeństwie w tymże kościele. Pojechaliśmy również do miasteczka Rožnov pod Radhoštěm, gdzie zwiedziliśmy Valašské muzeum v přírodě (skansen kultury wołoskiej) i inne obiekty. Weszliśmy na szczyt Radhošta (1129 m n.p.m.), zwiedziliśmy kaplicę Cyryla i Metodego i obejrzeliśmy pomnik poświecony tym pierwszym chrześcijańskim misjonarzom.
Wieczór z piosenką przy ognisku na Skalce
W dniu 4 sierpnia uczestnicy obozu weszli na Łysą Górę (Lysá hora - 1323 m n.p.m.) i podziwiali panoramę okolicznych gór. Szczytów Tatr, które przy dobrej pogodzie bywają stamtąd widoczne, niestety nie udało nam się wypatrzyć. Słaba widoczność pozwoliła nam dostrzec jedynie rozpływający się we mgle wschodni skraj Sudetów. Widok ku Sudetom pięknie opisał w swoim wierszu "Pochwała Łysej Góry" Ludwik Heimb, żyjący w XVIII wieku i pochodzący z Cieszyna proboszcz w Pruchnej, wsi położonej na Śląsku Cieszyńskim. Inne wycieczki to z Ostravic na Skalkę i Smrk (1276 m n.p.m.), oraz na Bilý Kříž i do Srdce Beskid.
Grupa uczestników obozu na tle widoku z drogi na Łysą Górę
W przedostatnim dniu obozu powędrowaliśmy śladami prezydenta Poznania w okresie międzywojennym - Cyryla Ratajskiego na Ropiczkę, której wierzchołek ten założyciel jednej z pierwszych polskich turystycznych organizacji górskich - Polskiego Towarzystwa Turystycznego "Beskid" w Raciborzu i Cieszynie w 1910 r., zakupił na teren pod budowę schroniska.
Dar Cyryla Ratajskiego. Szczyt góry Ropiczki,
na którym stanęło schroniskoSchronisko projektu Stanisława Filasiewicza, zbudowane w zakopiańskim stylu, uroczyście otwarto już po przeniesieniu się Ratajskiego do Poznania, a udział w tej podniosłej uroczystości w dniu 6 lipca 1913 r. wzięło przeszło 2 tysiące osób. Spłonęło w niewyjaśnionych okolicznościach nocą z 3 na 4 kwietnia 1918 r. podczas złowrogich czasów końca I wojny światowej, jakie później nadeszły. W następnych latach Czesi wybudowali na tym miejscu już inne, większe schronisko, które niestety zastaliśmy zamknięte.
W ostatnim dniu obozu spotkaliśmy się Tadeuszem Stecem - dziś liczącym już 70 lat przedostatnim prezesem reaktywowanego w 1991 roku Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Sportowego "Beskid Śląski" w Republice Czeskiej - kontynuatora przedwojennego PTT "Beskid Śląski" [*].
Z rozmowy z prezesem dowiedzieliśmy się o mało znanych zakulisowych zagrywkach polskich polityków z Warszawy wobec Zaolzia w okresie międzywojennym i po II wojnie światowej. Podarował nam książkę pt.: "Góry w plecaku. 80 lat Polskiego Towarzystwa Turystyczno - Sportowego Beskid Śląski", gdzie przeczytaliśmy jak to w 1938 r. odgórnym zarządzeniem polskich władz rozwiązano na Zaolziu - oprócz czeskich - również polskie organizacje, w tym PTT "Beskid Śląski". "Beskid Śląski zlikwidowany. Propagandą turystyki na Zaolziu zajęło się Polskie Towarzystwo Tatrzańskie" - głosił wypisany wielkimi literami nagłówek pierwszej strony "Dziennika Polskiego" z 6 marca 1939 r. Cały, nie mały zresztą majątek stowarzyszenia "Beskid Śl.", decyzją władz został wtedy przejęty przez Polskie Towarzystwo Tatrzańskie. Z lektury tej książki wynika, że ówczesny prezes "BS" wystąpił z obszernym memoriałem do władz polskich, w którym zaapelował o zmianę decyzji wskazując na odrębne formy działania organizacji turystycznej Zaolzian, które sprawdziły się nie byle jakim dorobkiem. Jednak władze polskie nie chciały dostrzec ani odrębności regionu, ani specyfiki działania "Beskidu Śląskiego" i nie wyraziły zgody na dalsze działanie, a ta decyzja spowodowała wyłączenie się najlepszych jego aktywistów z dalszej działalności. Lata wojny dopełniły reszty - "Beskidowi Śląskiemu" zapłacić przyszło obfitą daninę krwi.
Po 1947 r. do czasów przemian społeczno - politycznych w Czechosłowacji z nazwą "Beskid Śląski" można było spotkać się w innych strukturach organizacyjnych - w ramach utworzonych form organizacyjnych życia narodowego ludności polskiej na Zaolziu. Planujemy nawiązać współpracę z organizacją turystów z Zaolzia. Nasza prężna, aczkolwiek niewielka grupa 17-tu, zdobyła kilka szczytów Beskidu Śląskiego i ubiegać się będzie o ustanowioną przez PTTS "Beskid Śląski" w Republice Czeskiej odznakę turystyczną "Beskidy bez granic".
(fragment)
Łysa goro, piękna goro, kopieczku wysoki,
Co się dźwigasz twem grzbietem pod same obłoki.Insze gory przeciw tobie są iako brodawki,
Albo iako przed dziełami, są bzowe pukawki.
Może widzieć, co się dzieje przy Polskiej Koronie,
Całe Sląsko iak na stole, tak cię widzieć może,
Zamki, lasy, miasta, łąki, stawy, pola, zboża.
Aż iest miło z ciebie patrzić, w czas rozkoszney chwile,
Tak mi się zda, że od nieba są tylko trzy mile.
Z ciebie widzieć rozkoszny świat, królestwo Czeskie,
Warte, Kinast, Rybencale, na granicy Sląskiey.
Lecz te gory sa dalekie, tylko iako chmury. (...)[*] Do piszącego te słowa dotarła wtedy przykra wiadomość o śmierci wybitnego badacza i znawcy historii rozwoju turystyki w śląskich górach - Ryszarda Kincla, z którym to od dawna planowaliśmy spotkanie, i z którym być może spotkamy się jeszcze kiedyś na szczytach - na niebieskich.
| Strona główna | O Cyrylu Ratajskim | Relacja z obozu na stronie Joli | Dziennik 16-letniego Dominika |