Z forum dyskusyjnego: http://forum-pttk.pl/index.php?co=wiadomosc&id=5194 Problem zamykania gór przed grupami prowadzonymi społecznie, nie jest tylko i wyłącznie problemem przodowników PTTK. Krytykowana przeze mnie grupa uzurpatorów, którzy wyrośli na gruncie PTTK, od dawna dąży do wyeliminowania nie tylko przodowników, ale wszelkiej "konkurencji" i zapewnienia sobie monopolu gdzie tylko się da. [*] Ten nowotwór zaczął powoli toczyć nawet własne gniazdo już z chwilą kiedy przewodnicy górscy wyrwali się spod skrzydeł Komisji Turystyki Górskiej ZG PTTK i przeszli pod Komisję Przewodnicką ZG PTTK związaną silnie z Warszawą i tradycjami byłego Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego. Zerwane zostały w ten sposób więzi łączące przewodników górskich z kontynuatorem tradycji PTT, jaki miała stanowić KTG w Krakowie. Dla ZG PTTK przysłowiowym "oczkiem w głowie" stały się biura obsługujące turystykę zagraniczną, gdzie przewodnicy i piloci wycieczek mogli sobie nieźle zarobić, natomiast sprawy górskie zaczęto odsuwać na boczne tory. Preferowano niemal wyłącznie turystykę masową i zakładanie różnych kół zakładowych organizujących okryte niechlubną sławą autokarówki prowadzone przez przewodników górskich, a praktycznie w ogóle nie korzystające z obiektów turystyki kwalifikowanej położonych w górach. Skutkiem tych zaniedbań jest pozbycie się w ostatnich latach przez PTTK kilku schronisk górskich, które z powodu malejącego ruchu turystycznego nie były w stanie zarobić na swoje utrzymanie. Bardzo wymowny jest tu swoisty "rekord", ponad 25 lat trwającego remontu schroniska na Szrenicy i związanych z nim afer, aż wreszcie obiekt ten sprzedano... prywatnemu właścicielowi. Po utworzeniu PTTK co pewien czas powracała sprawa albo większego usamodzielnienia w łonie PTTK tych jednostek organizacyjnych, które zajmują się sprawami górskimi, albo też reaktywowania dawnego PTT. Od 1981 r. wzmogły się takie dyskusje wśród turystów górskich w różnych ośrodkach (Warszawa, Kraków, Poznań, Kalisz, Katowice, Opole, Brzeg) i wiele osób wypowiadało się za reaktywowaniem PTT. W 1981 r. w Krakowie powstał Obywatelski Komitet Reaktywowania PTT. Uchwalono reaktywizację, wybrano tymczasowy zarząd PTT. W 1988 r. organizatorzy uzyskali w Katowicach zarejestrowanie pod nazwą Towarzystwo Tatrzańskie. W październiku 1989 r. zmieniono nazwę na POLSKIE TOWARZYSTWO TATRZAŃSKIE. Wracając do PTTK popatrzmy, co mamy dzisiaj? Otóż Komisja Turystyki Górskiej jest słaba, ze stoickim spokojem godzi się z istniejącym stanem rzeczy. Czołowym działaczom tej Komisji specjalnie nie zależy na przodownikach turystyki kwalifikowanej, gdyż większość z nich jest równocześnie przewodnikami i wypada im być lojalnymi wobec tego środowiska... Pion górski PTTK jest w stanie permanentnego zamieszania. Chyba już niewiele zdoła uratować zawarte w grudniu zeszłego roku porozumienie miedzy KPN i PNGS a Delegaturą Sudecką KTG w sprawie dopuszczenia przodowników do prowadzenia w tych parkach grup turystycznych. Nawet na zlotach przodownickich dyskusje nad problemem
przywrócenia rangi przodownikom są wyciszane przez
coraz liczniej obecnych tam przewodników. Problem
szerzej przedstawia moja relacja z ubiegłorocznego zlotu w Mysłowie. Proponuję
się z nią zapoznać. [powrót] Patrząc
na rzecz od strony prawnej, trzeba zauważyć, że
istniejące przepisy są, po pierwsze ogólnikowe, a po
drugie, stworzone przez urzędników dość słabo
znających się na rzeczy, oraz działaczy takich
organizacji jak PTTK lub Tatrzański Park Narodowy.
Część tych przepisów jest ewidentnie błędna, a
nawet szkodliwa. Ich stosowanie może spowodować
zwiększenie, a nie zmniejszenie niebezpieczeństwa.
Centralne miejsce wśród tych przepisów zajmuje Rozporządzenie Rady Ministrów z
1997 roku, kuriozalny bubel prawny przeforsowany
przez urzędników i przewodników zawodowych, wbrew
protestom niemal całego środowiska turystycznego,
sprzeczny z konstytucją RP i prawem UE. |
| strona główna | wstecz |